Szkoła Bez Kresu. Kolejny krok.

avatar

Na dziś zaplanowaną mam pierwszą rozmowę w ramach naboru do Szkoły Bez Kresu. Z jednej strony, aż chciałoby się powiedzieć: w końcu! Z drugiej jednak staram się nie mieć żadnych oczekiwań. Byt, niebyt, planowanie - trzy wartości ontologiczne. Im dłużej żyję, tym bardziej odbieram to zabawne powiedzenie jako jedną z ważniejszych życiowych prawd. Nie ma co się przywiązywać do planów. Grunt to umiejętność dostosowania się do zmieniających się warunków.

Pierwotne założenia Szkoły Bez Kresu były dość sztywne i logiczne: KBK ma niewykorzystany potencjał, uczniowie edukacji domowej mają dużo czasu, można więc połączyć jedno z drugim. Od samego początku jednak wiedziałem, że dotarcie do właściwych osób będzie dość trudne. No i to się potwierdziło. Zacząłem więc myśleć o poszerzeniu naszej grupy docelowej. Najpierw o absolwentów szkół średnich, którzy chcą sobie zrobić gap year, czyli roczną przerwę między skończeniem liceum a rozpoczęciem studiów, a potem w ogóle o wszystkich chętnych. Wciąż jednak nie wiem jak do tego podejść organizacyjnie. Zróżnicowana grupa ma swoje plusy i minusy. Wiele różnych spojrzeń może być korzystne. Gorzej natomiast może być z zebraniem ludzi i regularnością. Myślę, że KBK dało mi w tym zakresie wyjątkowo dużo ciekawych doświadczeń i obserwacji. No nic, zobaczymy co wyjdzie z dzisiejszego spotkania. Trzymajcie kciuki. Najważniejsze to móc zacząć...



0
0
0.000
2 comments