Po co komplikować sobie życie? (czyli o systemie KBK)
Po co komplikować sobie życie? - to pytanie zapewne zadaje sobie większość osób, które po raz pierwszy odwiedzają Królestwo Bez Kresu. Blockchain, tokeny, głosowania... Wszystko to jawi się jako niepotrzebna fanaberia. Czy nie można zrobić normalnej kawiarni, z cenami w złotówkach, gdzie można wejść, kupić coś i normalnie zapłacić gotówką? No i cóż, może dla wielu osób będzie to zaskoczeniem, ale odpowiedź brzmi: NIE MOŻNA.
Konsekwencje otwarcia komercyjnej działalności przy Biskupiej 18 byłyby wielopłaszczyznowe i zapewne druzgocące. Przede wszystkim wzrosłyby koszty i to wielokrotnie. To z kolei, nawet jeśli jakimś cudem nie przyniosłoby bankructwa, to spowodowałoby kompletną zmianę charakteru miejsca. Jakoś trudno wyobrazić sobie sytuację, w której nie generujące żadnego zysku rozmowy polsko-ukraińskie przez ponad rok zajmowałyby połowę roboczego tygodnia w lokalu komercyjnym. I choć do kawiarni też można przyjść porozmawiać, to jest to trochę inna rozmowa, bo kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego. Innymi słowy: @krolestwo jako klubokawiarnia byłoby zupełnie innym miejscem. Aby lokal nie zbankrutował należałoby całkowicie zmienić założenia i szczerze mówiąc, obawiam się, że niewiele zostałoby z pierwotnej koncepcji przestrzeni, w której ludzie spotykają się, dzielą swoimi pasjami i działają.
Mamy więc wyjaśnione dlaczego KBK nie jest klubokawiarnią. No ale skąd te tokeny? Cóż, niestety brak konieczności myślenia o zysku nie zwalnia z myślenia o utrzymaniu. Czynsz wciąż trzeba płacić. Zanim Królestwo przeniosło się do Krakowa to funkcjonowało w Rzeszowie na zupełnie innych zasadach. Na stołach stały puszki. Kto chciał mógł dorzucić się do czynszu. Problem w tym, że mało kto chciał. Cztery lata ciągłego dokładania "do interesu" sprawiły, że konieczne stało się opracowanie zupełnie nowego systemu crowdfundingu, który pozwoliłby utrzymać lokal. Z pomocą przyszedł blockchain i tokenizacja.
Wiele osób błędnie uważa, że alternatywą dla rycarów są złotówki i kasa fiskalna, nie biorąc pod uwagę, że lokal niekomercyjny to kompletnie inna rzeczywistość. Alternatywą więc nie jest "normalna" kawiarnia tylko lokal z puszkami na stołach, permanentnie przynoszący straty i zmierzający ku upadkowi. Nie bez przyczyny większość znanych mi niekomercyjnych lokali już nie istnieje. Cafe Fińska, Aparat Cafe, ArtSquat... Nie chcąc by Królestwo Bez Kresu podzieliło ich los należało wdrożyć system, który pozwoli w prosty sposób wynagrodzić darczyńców i tym samym motywować ich do regularnego wsparcia. Rycary sprawdzają się tu świetnie. Dzięki nim w momencie przelewu nie trzeba wybierać nagrody. Można z tym poczekać do momentu odwiedzin KBK. Można też je trzymać jako swoiste "udziały", bo każdy posiadany rycar to 1 głos podczas głosowań. Uważam to za bardzo zdrowy mechanizm, w którym największy wpływ mają osoby dzięki którym Królestwo się utrzymuje. Cóż, bez nich już dawno trzeba byłoby zamknąć lokal...
I tak oto komplikujemy sobie życie, bo nie ma innego wyjścia. Naszym celem nie jest bowiem tworzenie kawiarni, ale aktywnej społeczności, która będzie zdolna nie tylko do utrzymania KBK, ale również do zmiany otaczającej nas rzeczywistości. Pozytywny bilans pierwszego półrocza 2023 i trwające od ponad 60 tygodni @lekcje polsko-ukraińskie pokazują, że w jakimś stopniu już teraz się to udaje.
KBK można wspierać: