Co mówi ulica #4 - Spójrz czasem w chmury i poszukaj żółwi
Kolekcja uliczna urosła mi bardzo szybko od ostatniej publikacji w maju, nowe ścieżki -> nowe znaleziska.
Jest zabawnie, bo coraz częściej w napotkanych malunkach rozpoznaję styl konkretnych artystów.
Te dwa (upolowane w rocznym odstępie czasu) skojarzyłam ze sobą wiosną:
W sierpniu znalazłam kolejne tego samego autora:
Rozglądam się dalej.
--
Drugiego artystę poznałam dużo wcześniej, jesienią 2019 roku, podczas wizyty w opuszczonych zakładach zbożowych w Kozłowie. To był mój pierwszy i jedyny jak do tej pory urbex z prawdziwego zdarzenia.
Właśnie tam natrafiłam na malowidło, które mnie (nad)zwyczajnie zauroczyło.
Osiem miesięcy później, idąc jakąś uliczką Starego Podgórza, natrafiłam na to:
Od razu wiedziałam, że autor ten sam, bo styl jest bardzo charakterystyczny. Wtedy nabrałam nadziei, że jest go w Krakowie więcej i prędzej czy później znowu na coś trafię. Czekałam grubo ponad rok, ale za to ostatnie wakacje były bardzo obfite.
Lipiec, al. Grottgera. Mural zauważyłam tylko dlatego, że w pewnym momencie obejrzałam się za siebie - rok wcześniej przechodziłam tędy i nic. Jest podpisany, więc w końcu poznałam nazwisko artysty - Mikołaj Rejs. Póki co udaje mi się powściągnąć ciekawość i nie szukam informacji o lokalizacjach innych jego prac. Cała radość w odkrywaniu.
Kilka tygodni później spotkała mnie totalna niespodzianka w miejscu, w którym takie murale powstają niezwykle rzadko. Byłam na spacerze, który chciałam jak najszybciej skończyć. Brakowało mi kilku kilometrów, by zaliczyć dzielnicę Czerwony Prądnik na apce i tylko dlatego kluczyłam wśród domów jednorodzinnych w pobliżu ul. Pilotów. Nie podobało mi się tam. W okolicy trwały prace drogowe, kurz, hałas i stres. Szłam napędzana złością, wyrzucając sobie w myślach, że zamiast relaksować się w zieleni uganiam się za punktami z nosem w telefonie. W pewnej chwili powiedziałam w przestrzeń: daj mi znak, że to ma jakikolwiek sens.
I dosłownie parę kroków dalej znalazłam go na jednym z domów:
Nie od dziś gram z Bazą w tego ping-ponga (mówisz i masz), ale i tak mnie walnęło. To była najszybsza odpowiedź jak do tej pory ;)
Ostatni mural Mikołaja Rejsa jaki znalazłam, znajduje się na Rondzie Mogilskim. Jest tam od dawna (sądząc po widocznej dacie), ale zawsze przesiadam się w innej części ronda... mogłam go nigdy nie ujrzeć!
Pięć egzemplarzy, to już całkiem niezła kolekcja :)
--
Rozejrzyjmy się jeszcze po mieście.
Na Kazimierzu. Wprawdzie to nie malowidła, a wydruki wielkoformatowe, ale złapały mnie za serce. W dzieciństwie miałam bajki z tymi ilustracjami, czysta magia.
Krzemionki Podgórskie
Okolice os. Podwawelskiego nie nastrajają poetycko, ale...
Słodka rodzinka na Krowodrzy.
Ulica poucza, oświadcza i deklaruje.
Ulica wzywa do rewolucji.
Ulica ze sobą rozmawia. Kazimierz, wiosna 2021 | lato 2022.
Ulica żyje!
Piękne prace upolowałaś!
A elewatory zbożowe w Kozłowie były super, widok z dachu niepowtarzalny, rzadko można ot tak znaleźć się na takiej wysokości z wiejskim krajobrazem wokół.
Szkoda, że poszły do rozbiórki.
Ja z kolei parę dni temu spotkałem zombiaczki
Cudne 😍
Nie wiedziałam, że je zburzyli. Niby logiczne, ale jakoś żal. Widok z góry był faktycznie wspaniały!
Prawdziwie srogi wpis. Niestety, wywołuje u mnie atak zawiści, bo moja kolekcja zdjęć ulicznej bazgraniny zmarła razem ze starym telefonem, nie do odzyskania. Powoli ją odtwarzam i może kiedyś pochwalę się na hajfie, więc dzięki za szczyptę inspiracji.
Kibicuję! Chętnie obejrzę Twoje znaleziska :)