Przeczytane #1 – Stephen King „Billy Summers”

avatar

Żeby trochę się zmotywować, zarówno do czytania, jak i do pisania tutaj, postanowiłam wrzucać, za przykładem innych blogujących, polecajki (lub niepolecajki) książkowe. Będę się starać robić to regularnie, ale co z tego wyjdzie, to się okaże.

Miewam czasem, jak to nazywam – „obstrukcje życiowe” – dotyczące funkcjonowania w normalnym codziennym życiu, a spowodowane pewnym uwarunkowaniem w mojej psychice.
Obstrukcje dotyczą różnych spraw – na przykład nie jestem w stanie przygotować listy zakupów, ani przyrządzić najprostszego posiłku. Nie umiem zadzwonić do mamy, ani posegregować prania. Nie mogłam się zmusić przez kilka tygodni, żeby zalogować się do Hive… Częsta jest również „obstrukcja czytelnicza” – w dobrych okresach czytam ze dwie książki tygodniowo, a ostatnią lekturę „męczyłam” ponad 2 miesiace… Jest to tym dziwniejsze, że była to książka mojego ulubionego autora...!

Jeśli chodzi o Stephena Kinga, jestem trochę psychofanką. Czytam i uwielbiam od lat młodzieńczych. Pierwszą jego książką, po którą sięgnęłam było „Miasteczko Salem”. Przeczytałam i przepadłam. Było to w czasach regularnego odwiedzania bibliotek (nie było wtedy jeszcze na świecie pożerających czas smartfonów😉 więc co było robić? Czytałam!) Po „Miasteczku” szybko pobiegłam do biblioteki po kolejne. Połykałam te książki po kilka naraz, a po jakimś czasie wracałam i czytałam kolejny raz to samo.
Kiedy stałam się dorosła i zaczęłam zarabiać – zaczęłam również kupować te książki. Nie ma znaczenia, że niektóre czytałam już po trzy razy – chciałam po prostu mieć je w domu.

original_9a9c3d47-2f7f-415d-b8c1-b74fdd092101_IMG_20220428_162722_1.jpg
Wycinek mojej kolekcji. Niestety różne wydawnictwa różnie wydają, więc wygląda to jak wygląda...

Stephen King jest jedynym autorem, którego odmawiam czytać na Kindle. Przeczytałam jedną jego powieść w wersji elektronicznej kilka lat temu na wakacjach i czułam ogromny dyskomfort. Od tej pory nie skusiłam się na ebooka ani razu, a wszystkie książki mojego mistrza kupuję w wersji papierowej lub otrzymuję w prezencie 😊

Mój Kingowy obłęd znają wszyscy najbliżsi, do tego stopnia, że przyjaciel z Irlandii zakupił kiedyś w sklepie w USA i wysłał mi w prezencie poniższą figurkę - stojak na książki 😊 Kto wie, z czego to? :D

original_cb79826d-ffca-4632-b50c-e271de8671ad_IMG_20220428_162805.jpg
Kolejny fragment kolekcji wraz z tematyczną figurką prosto z USA

Najnowsza powieść Stephena Kinga „Billy Summers” reklamowana jest w mediach społecznościowych przez innych cenionych przeze mnie pisarzy jako najlepsza powieść autora od lat. Nie jest to horror jak większość utworów w jego dorobku, ale powieść kryminalna.

IMG_20220428_190207_671.jpg

Podczas czytania miałam sporo mieszanych uczuć (no jak to nie horror?!) i obaw (poprzednia książka, która niby była horrorem, była bardzo kiepska). Niestety mimo bycia psychofanką, staram się również być obiektywna i muszę przyznać, że Wujek King z wiekiem bardzo dziadzieje i większość nowych książek, w porównaniu z wcześniejszą twórczością, jest po prostu dość słaba.
W dodatku książka opowiada o płatnym zabójcy, ostatnim zleceniu, porachunkach gangsterskich – jak ja nie lubię tej tematyki!!!
Na szczęście napisana jest w lekkim stylu, dlatego udało mi się przebrnąć przez początek, a potem kiedy Billy spotkał Alice, zrobiło się już naprawdę ciekawie 😊
Nie, nie jest to romans. Nie jest to też horror, jak już wspominałam, ale autor puścił oczko do swoich fanów, nawiązując w pewnym momencie do najbardziej chyba znanej swojej powieści , która jest bardzo przerażajaca 😊
Trochę sensacji, trochę kryminału, trochę książka drogi, ale również i powieść obyczajowa. Czyta się dobrze, napisana lekkim piórem, nieprzytłaczająca w stylistyce. Sympatyczni bohaterowie, których – nawet mimo „wątpliwej” przeszłości - nie sposób nie polubić.
Jeśli ktoś ma opory przed twórczością Stephena w obawach o „straszne strachy”, po tę pozycję może sięgnąć zdecydowanie 😊 Polecam!



0
0
0.000
0 comments