Ostatnio przeczytałem 2024#09 (#148) - " Czerwony głód" - Anne Applebaum
Bardzo długo odkładałem książkę Anne Applebaum na później. Po lekturze jej wcześniejszej książki "Gułag" kilka lat temu pamiętam, że Applebaum jest doskonale zorientowana w mrocznych czasach ZSRR. Pamiętałem również, że nie była to łatwa lektura, bo autorka nie oszczędza czytelnikom najokrutniejszych szczegółów. Spodziewałem się, że podobnie będzie w przypadku "Czerwonego głodu", dlatego czekałem na odpowiedni moment.
Anne Applebaum to utalentowana pisarka, nagrodzona Pulitzerem, fantastyczna badaczka i niezłomna zwolenniczka Ukrainy. Ma osobistą historię związaną z tym krajem, mieszkała tam nawet przez pewien czas i doświadczyła transformacji kraju. Prywatnie to żona Radosława Sikorskiego obecnego Ministra Spraw Zagranicznych, po napaści Putina na Ukrainę w 2022, wspólnie z mężem aktywnie włączyła się w pomoc dla Ukrainy.
Ludu ukraiński! Wasza przyszłość jest w waszych rękach. W tej godzinie próby, całkowitego chaosu i rozpadu udowodnijcie swoją jednomyślnością i praworządnością, że wy, naród rolników, możecie dumnie i godnie zająć miejsce równe każdemu zorganizowanemu, silnemu narodowi.
Pierwszy Uniwersał Centralnej Rady, 1917
Autorka podeszła do tematu "Hołodomoru", największego po Holocauście aktu ludobójstwa XX wieku, bardzo kompleksowo. Applebaum zaczyna od przedstawienia kontekstu historycznego, prób niepodległościowych Centralnej Rady Ukrainy w 1918 roku, szczegółowo opisując powstanie Józefa Stalina i realizację jego polityki w Związku Radzieckim. Następnie skupia się na Ukrainie, badając wyjątkową dynamikę kulturową i polityczną, która uczyniła ją celem bezwzględnej kampanii Stalina mającej na celu kolektywizację rolnictwa i konsolidację władzy.
Trzeba tym ludziom natychmiast udzielić nauczki, żeby w nadchodzących dekadach nawet nie odważali się myśleć o oporze.
Lenin w liście do Wiaczesława Mołotowa, 1922
Centralnym punktem narracji Applebaum jest celowy i systematyczny charakter głodu, który, jej zdaniem, nie był po prostu konsekwencją złego planowania lub klęsk żywiołowych, ale wynikiem przemyślanej polityki Stalina mającej na celu zmiażdżenie ukraińskiego nacjonalizmu i oporu wobec rządów sowieckich. Skrupulatnie dowodzi, jak rząd radziecki konfiskował zboże ukraińskim chłopom, blokował dostawy żywności i nakładał drakońskie kary na tych, którzy próbowali stawiać opór lub uciekać z obszarów dotkniętych głodem.
Nie ma zagłodzenia czy śmierci głodowej, ale dochodzi do licznych zgonów na choroby związane z niedożywieniem.
Walter Duranty, „The New York Times”, 31 marca 1933
Applebaum podkreśla także rolę propagandy i dezinformacji w tuszowaniu prawdziwej skali głodu, zarówno w Związku Radzieckim, jak i na arenie międzynarodowej. Bada, w jaki sposób dziennikarze, dyplomaci i zagraniczne rządy zostały wprowadzone w błąd lub współudziały w bagatelizowaniu powagi kryzysu, co pozwoliło Stalinowi na bezkarne kontynuowanie swojej polityki.
W pracy nikt nie mówił o głodzie ani o trupach leżących na ulicy, jakbyśmy wszyscy byli częścią zmowy milczenia. Tylko z najbliższymi, najbardziej zaufanymi przyjaciółmi można było rozmawiać o okropnych wieściach docierających ze wsi [...]. Plotki się potwierdziły, kiedy ludziom z miasta kazano jechać na wieś pomagać przy żniwach, więc na własne oczy zobaczyli, skąd się brały te żywe szkielety snujące się po ulicach.
W całej książce Applebaum czerpie z szerokiej gamy źródeł, w tym dokumentów archiwalnych, relacji naocznych świadków i przekazów ustnych, aby zrekonstruować doświadczenia tych, którzy przeżyli głód. Oddaje głos ofiarom i ocalałym, rzucając światło na ich cierpienie i odporność w obliczu niewyobrażalnych trudności.
Temat "głodu na Ukrainie" był podobnie jak "mord katyński" przez pół wieku tematem tabu, o którym nie rozmawiało się i nie pisało w Ukraińskiej SRR. "Wspomnienie jednak przetrwało. Ludzie, którzy przeżyli głód, zatrzymali go na papierze lub w pamięci. Niektórzy prowadzili zapiski, „schowane w drewnianej skrzynce”, jak ktoś wspominał, albo ukryte pod deskami podłogowymi czy zakopane".
W trakcie lektury miałem wrażanie, że mimo tego, że minęło 100 lat, nastąpił ogromny postęp technologiczny, w 1991 roku Ukraińcy masowo opowiedzieli się za niepodległością, to nic nie zmieniło się w sowieckim postrzeganiu świata, wykorzystaniu propagandy i dezinformacji do realizacji polityki Kremla. "Historia uczy o tragediach, ale i daje nadzieję. Koniec końców Ukrainy nie zniszczono". Pomimo ogromnych wysiłków Stalina język ukraiński też nie zniknął.
data wydania: 28 lutego 2018
ISBN: 9788326826146
liczba stron: 488
kategoria: historia
język: polski
Ocena (w skali 1-10): ocena 9
W cyklu "Ostatnio przeczytałem" chciałbym się dzielić z wami refleksjami na temat przeczytanych (lub odsłuchanych) książek. Kryminały i powieści sensacyjne są mi zdecydowanie najbliższe, ale często sięgam po political-fiction albo książki dokumentalne, biogramy czy wspomnienia.
Jestem uprzedzony do tej autorki i nic na to nie poradzę. Wolę znaleźć inne pozycje na ten temat.
Nie do końca wiem jak to rozumieć. Tym bardziej, że jej książki historyczne są bardzo dobrze napisane i rzetelnie udokumentowane źródłami. Ja na przykład jestem uprzedzony do Ziemkiewicza, ale zdarzało mi się czytać jego książki.
Wydaje mi się, że chodzi o to, że autorka kilka razy krytykowała Polaków w zły sposób, jak np. Krystyna Janda. Z tego co pamiętam, problem był/jest też z innych powodów. Niemniej przytoczony przez Ciebie RAZ mówił o niej, że można różnie ją oceniać, ale jako autorka ksiązek est bardzo solidna. Zwłaszcza tych o Rosji. Podobno ma bardzo dobre dojścia do różnych archiwów (co też mówili ludzie, którzy niespecjalnie ją lubią).