Ostatnio przeczytałem 2023#26 (#137) - "Depopulacja" - Tomasz Grodzki, Monika Sobień-Górska

Zastanawialiście się czym zajmuje się trzecia osoba w państwie w czasie wolnym. Okazuje się, że Marszałek Senatu poprzedniej kadencji Tomasz Grodzki miał tego czasu wolnego wyjątkowo dużo i nudził się do tego stopnia, że napisał powieść sensacyjną. Pomogła mu Monika Sobień-Górska, autorka kilku książek w stylu "Pudelka". Ciekawiło mnie co z tej współpracy wyszło, dlatego sięgnąłem po ich książkę "Depopulacja". Z tego co wyczytałem w mediach Tomasz Grodzki był pomysłodawcą fabuły książki i dużym stopniu odpowiada za treść, w takim razie można przyjąć, że Monika Sobień-Górska odpowiada za korektę.

Pięciu chirurgów klatki piersiowej z Europy i USA zaczyna nagle chorować na niespotykaną odmianę mielofibrozy – choroby powodującej zwłóknienie szpiku kostnego i śmierć. Łączy ich nie tylko przyjaźń, ale też to, że wszyscy pracowali na szczurach dwóch ras sprowadzanych z laboratorium Wunxi w Chinach. Niespodziewanie jeden z chirurgów zostaje porwany. Zaczyna się zakrojona na szeroką skalę akcja poszukiwawcza. Tymczasem od dwóch lat pewien mnich z otoczenia dalajlamy – ogarnięty żądzą zemsty za krzywdy doznane w dzieciństwie, opłacany przez dwóch azjatyckich miliarderów – prowadzi intensywne badania nad mutacją wirusa grypy połączonego z substancją inicjującą mielofibrozę... Celem jest depopulacja Chin i Indii.

Pomysł jest nie najgorszy, żądny zemsty mnich z Tybetu znajduje bogatych protektorów z Chin i Indii gotowych sfinansować jego szaleńczą ideę depopulacji ludzkości. Pięciu chirurgów klatki piersiowej z Europy i USA zarażonych dziwną chorobą za sprawą zarażonych szczurów z Chin. Jeden z chirurgów zostaje porwany w Nepalu, a pozostali angażują się w akcję poszukiwawczo-ratowniczą. Do tego momentu można uznać tą powieść za coś w rodzaju political-fiction, ale dalej to już bardziej science-fiction. Agent CIA na urlopie, który współpracuje z oddziałem chińskich specjalsów. Dwie akcje odbicia obiektów, w których giną tylko "ci źli", a do tego ukryte laboratorium chińskiego mafiosa w którym produkują walizkowe bomby atomowe.

Wbrew tym wszystkim absurdom szybko się to czytało i wciąga, brakowało mi jednak zwrotów akcji. Głównym bohaterom wszystko wychodziło i udawało się bez najmniejszego problemu. Zbyt cukierkowo jak dla mnie. W książce wplatane są realne wydarzenia z okresu pandemii i walka z koronawirusem, ale te opisy to jakbym żywcem czytał propagandowe media. Na koniec książki pojawia się clifhanger, czyli można spodziewać się dalszego ciągu.

Biorąc po uwagę, że w nowym rozdaniu senator Grodzki nie jest już Marszałkiem Senatu, to by sugerowało, że teraz skupi się na karierze literata. Oby tak się nie stało, bo debiut jest bardzo słaby. Chyba, że mając więcej wolnego czasu dopracuje szczegóły, szczególnie jeżeli chodzi o działania służb specjalnych, bo w "Depopulacji" jest to najsłabsze ogniwo. Konsultacje z kimś ze służb bardzo by pomogły, ale może obawiał się z jakiś względów tych kontaktów?