Kronika ostatniej podroży cześć 3 pl/en Chronicle of the last journey, part 3
Ostatnia szansa by utrwalić (zatarte już częściowo ) wspomnienia
majowego wyjazdu, potem pozostanie mgła i ratowanie się nadmiarem zdjęć.
cz2 https://peakd.com/pl/@gwyddpel/dzien-szosty-i-dalej-cz2-relacji-sr-czw-pl
(cz.2)
choć właściwie powinienem teraz się przepakowywać bo koło 16:00 ruszamy koleją na trasie Nysa -(Opole przesiadka) - Warszawa aż do nadwiślanej osady Wilgi (k. Garwolina).
sobota 4 V 2024
płyniemy z Kazimierza - dzielnicy Krakowa, nie miasta (GK) przez śluzę Kościuszko, Tyniec
(27 IV potem brakło mi miejsca na nadmiar zdjęć z telefonu)
- na obozowisko, ognisko w niecce nie sprzyja integracji - z jednej strony ekranuje ciepło jak zamyślił sobie "Ced" z drugiej jest aż nazbyt przytulnie.
Pogoda jest lepsza niż tydzień wcześniej (nie pada) mnie jednak wieczorem bardzo szybko nuży sen - przysypiam na karimacie by w końcu wpełznąć do cyrkowego tipi
niedziela 5 V 2024
ponagleni alertami RCB spływamy dość prężnie do Krakowa - dopiekliśmy ostatki mięsiwa znowuż ale po 13:00 jeśli dobrze pamiętam jesteśmy już blisko Wawelu,
ostateczną motywacja do zejścia z pokładów (jest dla naszej dwójki) szybki kurs do "Ryzy" by zabrać część przechowywanych rzeczy
obiad w "Camino" stolarska i kurs z przesiadka na małym płaszowie aż na 100 km Wisły pod Niepołomice
https://www.facebook.com/zjakz/?locale=pl_PL
rozbijamy nasz ("czteroosobowy osobowy namiot" w cudzysłowie bo to chińska miara) nie bez kombinacji - okazuje się że drugą warstwę najpierw łączy się z pierwszą spięciami - przed włożeniem kijków - wygląda na to ze jesteśmy pierwszymi użytkownikami.
poniedziałek
po perypetiach z załadowaniem całości bagażu na niezbyt pojemną łódź - "Zorazę" a przede wszystkim po psikusach przemontowanej Lini paliwowej wypływamy wreszcie koło 14.00 by wieczorem przenocować na piasku przybrzeżnym tuz koło żabiego stawu (ależ kumkały w nocy)
wtorek
dopływamy rano do Opatowca (najmniejsze miasto w Polsce) i żegnamy drużynę flisaków.
Z dużą ilością kombinacji busików i przesiadek (w tym galeria Wrocławia) udaje się być późnym wieczorem z powrotem.
ENGLISH (google translation)
Last chance to consolidate (already partially blurred) memories
departure in May, then there will be fog and saving ourselves with too many photos.
cz2 https://peakd.com/pl/@gwyddpel/dzien-szosty-i-dalej-cz2-relacji-sr-czw-pl
(part 2)
although I should actually repack now, because around 4:00 p.m. we start by train on the Nysa - (Opole transfer) - Warsaw route to the Vistula riverside settlement of Wilgi (near Garwolin).
Saturday May 4, 2024
we sail from Kazimierz - a district of Krakow, not the city (GK) through the Kościuszko lock, Tyniec
(On April 27, I ran out of space for too many photos from my phone)
- for a campsite, a fire in the basin is not conducive to integration - on the one hand, it shields the heat as "Ced" intended, on the other hand, it is too cozy.
The weather is better than a week ago (no rain), but in the evening I quickly get tired of sleep - I fall asleep on the sleeping pad and finally crawl into the circus tipi.
Sunday May 5, 2024
Urged by RCB alerts, we sail quite quickly to Krakow - we finished the last bits of meat again, but after 1:00 p.m., if I remember correctly, we are already close to Wawel,
the final motivation to disembark (it is for the two of us) a quick trip to "Ryza" to collect some of the stored things
lunch in the carpentry "Camino" and a course with a transfer in Mały Płaszów up to 100 km of the Vistula near Niepołomice
https://www.facebook.com/zjakz/?locale=pl_PL
we set up ours ("four-person tent" in quotation marks because it is a Chinese measurement) not without some combination - it turns out that the second layer is first connected to the first layer - before putting in the poles - it looks like we are the first users.
Monday
after the adventures of loading all the luggage onto a not very capacious boat - "Zoraza" and, above all, after the pranks of the reinstalled fuel line, we finally set sail around 2 p.m. to spend the night on the coastal sand next to the frog pond (they were croaking at night)
Tuesday
In the morning we reach Opatowiec (the smallest town in Poland) and say goodbye to the rafters team.
With a lot of combinations of buses and transfers (including the Wrocław shopping mall), you can get back late in the evening.