Droga z rynku .
Po 16.00 zamykam biuro i idę w stronę domu. Skosem przez kwadratowy skwer (na zdjęciu).
Spotkałem jednego z dwóch "majstrów" którzy kiedyś sprzątali u nas dolne piętro z mebli po panie Sabinie.
Nijaki dzień, wiatr mniejszy niż wczoraj i ciepło jak na grudzień.
0
0
0.000
0 comments